Czego najbardziej brakuje Ci jesienią i zimą, gdy wyglądasz przez okno? Być może powiesz, że widoku zieleni, która niesamowicie koi oczy. Fakt, w naszym klimacie jesienią widok za oknem szarzeje. Mamy na to jednak sposób, który na pewno Ci się spodoba – załóż na kuchennym parapecie ziołowy ogródek. Rosnące w nim rośliny zapewnią Ci nie tylko widok pięknej zieleni, przypominającej, że wiosna kiedyś nadejdzie, ale także pozwolą mieć pod ręką moc przypraw do codziennego gotowania.
Ogródek ziołowy na parapecie to doskonały pomysł na zieleń na parapecie, bo nawet jeśli nie przepadasz za gotowaniem, to części rosnących w nim roślin możesz używać w innych celach. Aromaterapia, czyli leczenie zapachem, opiera się na olejkach eterycznych, których w ziołach znajdziesz całą masę. Wystarczy zerwać kilka gałązek lawendy lub melisy, dodać je do gorącej kąpieli, by poczuć, jak spada z Ciebie całe napięcie. Niektóre zioła możesz wykorzystać jako bazę do przygotowania kojących herbat – rumianek znakomicie uspokaja i działa doskonale na bolące, dziecięce brzuszki. Zapach rozmarynu lub lawenda ususzona w pęczkach to świetne dodatki do każdej garderoby – włożone do szafy pomiędzy ubrania zapewnią ładny zapach, a także odstraszą mole.
Jakie zioła można hodować w domu?
Zapytasz pewnie, jakie zioła możesz hodować na parapecie. Odpowiedź brzmi: to zależy. Najważniejszym czynnikiem, wpływającym na sukces Twojej hodowli, jest nasłonecznienie – większość ziół najlepiej czuje się w nasłonecznionym parapecie, więc jeśli okna Twojej kuchni wychodzą na północ, pewne gatunki mogą tam czuć się źle. Wszystkie zioła, które przybyły do nas z rejonu Morza Śródziemnego – lawenda, tymianek, bazylia, oregano – kochają słońce. Za to nasza rodzima mięta pieprzowa, estragon oraz melisa poradzą sobie doskonale na parapecie z mniejszą ilością promieni słonecznych.
Jeżeli nie możesz zapewnić roślinom wystarczającej ilości słońca, nie oznacza to, że masz zrezygnować z ich uprawy. Po prostu będziesz musiała uzbroić się w nieco cierpliwości, dbając o swoje rośliny.
W jakich doniczkach sadzić ogródek ziołowy?
Po pierwsze – zastanów się, jak duży jest Twój parapet. Większość ziół będzie doskonale czuła się, rosnąc w kępach, więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyś w jednym naczyniu posadziła kilka gatunków – pilnuj jedynie tego, jak dużo wody dana roślina potrzebuje. Wszystkie te zioła, które w naturze rosną na skalistym podłożu – lawenda, tymianek, oregano i rozmaryn nie lubią zbyt obfitego podlewania, więc posadź je razem i umiarkowanie dawkuj im wodę. Z kolei wspomniane już melisa, mięta, a także bazylia będą wdzięczne za nieco bardziej obfite podlewanie, więc jeżeli planujesz zrobić z sadzonek dekoracyjną kompozycję, wykorzystaj właśnie je.
Jakie doniczki dobrze sprawdzą się jako baza dla ziołowego ogródka? Masz tu pełną dowolność, jednak nie wybieraj zbyt płaskich naczyń. Korzenie ziół potrzebują co najmniej 15 cm, by móc się swobodnie rozrastać, zatem zapewnij im doniczki mające co najmniej 20 cm wysokości. Nie ma większego znaczenia, czy posadzisz zioła w plastikowych doniczkach z odpływem wody, a te wstawisz do bardziej ozdobnych osłonek, czy wybierzesz doniczki z naturalnych materiałów. Jeśli wystrój Twojej kuchni pozwala na postawienie na parapecie doniczek z gliny albo terakoty, to świetnie. Glina to naturalny materiał, więc wykonane z niej doniczki są świetne do hodowli doniczkowych kwiatów i ziół. Dobrze absorbuje wodę i równie dobrze oddaje ją do ziemi, nie pozwalając na przesuszenie systemu korzeniowego.
Sadzonki czy nasiona? Jak wyhodować własny ogród ziołowy?
Jesteś początkującą ogrodniczką? Jeśli tak, radzimy, byś kupiła sadzonki ziół w sprawdzonym centrum ogrodniczym i uczyła się na „żywym organizmie” sztuki uprawy ziół. Wyhodowanie ziół z nasion wymaga nieco większej wprawy – po wykiełkowaniu nasion trzeba sadzonki przepikować (czyli: przesadzić), gdy już odrobinę podrosną. Jeżeli kusi Cię samodzielna uprawa ziół od nasionka, posiej najpierw te, które nie sprawiają problemów w hodowli, np. bazylię lub melisę. Te dwa zioła łatwo jest wyhodować z nasion – kiełkują bardzo szybko.
Pamiętaj o regularnym nawożeniu swoich ziół. Ponieważ sporą część z nich będziesz zużywała w kuchni, do nawożenia użyj nawozu organicznego, np. biohumusu. Wytwarza się go na bazie kompostu i jest całkowicie bezpieczny dla człowieka. To naturalna odżywka, po której wszystkie rośliny zaczynają rosnąć jak szalone.
Kiedy zioła są gotowe do zbierania?
W zasadzie możesz używać ziół już w momencie, gdy sadzonki osiągną wysokość 10-15 cm. Zioła są najbardziej aromatyczne wtedy, gdy pokazują się na nich zawiązki kwiatów. Nie pozwalaj jednak, by Twoje rośliny zakwitły (wyjątkiem jest tu lawenda). Zioła po przekwitnięciu zaczynają obsychać – wydanie na świat kwiatów to dla nich znak, że sezon się kończy, pora odpocząć. Dlatego przycinaj swoje zioła regularnie, susząc zebrane gałązki na papierze śniadaniowym lub wieszając je w pęczkach, związanych gumką lub sznureczkiem. Ususzone możesz wkładać do czystych słoiczków i mieć je każdego dnia pod ręką. Regularne przycinanie ziół prowadzi do ich rozkrzewiania – będą rosły na boki, wypuszczały kolejne gałązki, więc dzięki temu zabiegowi staniesz się właścicielką okazałej kępy, a nie wybujałego, ale słabiutkiego krzewu.
Zalet ogródka ziołowego na parapecie jest mnóstwo. Możesz mieć świeże zioła do każdej potrawy pod ręką, a do tego cieszyć swoje oczy wiosenną zielenią o każdej porze roku. To nie tylko relaksujące, ale i zdrowe dla oczu!
Co o tym myślisz?